Dzisiaj wybraliśmy się na stację kolejową kupić bilety do Datong. Wcześniej naczytałam się, że kupienie biletów kolejowych w Pekinie zakrawa lekko na cud. Fakt, trzeba uzbroić się w cierpliwość, ale nie taki diabeł straszny. Okienek kasowych na stacji mnóstwo i przed każdym tłum ludzi. Trochę nam zeszło zanim Kuba nie wypatrzył, że okienko 16 to kasa z j. angielskim. Ustawiliśmy się w kolejce gdzie większość kupujących była skośnooka. W hotelu poprosiłam recepcjonistę, żeby napisał mi po chińsku o co mi chodzi. Na wszelki wypadek, bo też gdzieś czytałam, że nawet w okienku dla cudzoziemców nikt nie mówi po angielsku. I tu także okazało się że to mit, chyba że po prostu mamy tyle szczęścia. Pan przeczytał moją karteczkę, wstukał dane w komputer i po chwili poinformował mnie, że na ten dzień tylko miejsca stojące zostały. Jako że podróż miała trwać „tylko” 6 godzin, stwierdziłam że damy radę. Byłam jeszcze nieświadoma tego co nas czeka. Bilety na daną trasę najlepiej kupować z 5-6 dni wcześniej, zwłaszcza w Pekinie.
Bilet Pekin – Datong 53,5 CNY/ osobę
Bilety na pociąg kupiliśmy w miarę szybko, wszystko trwało może z pół godziny. W sumie mieliśmy przeznaczone na to pół dnia. Zaoszczędzony czas wykorzystaliśmy na zwiedzanie Lama Temple. Ogromny kompleks złożony z kilku świątyń. Jeśli ma się za dużo czasu w Pekinie to warto zobaczyć.
wstęp 25 CNY/osobę