2014
24
wrz
odliczając dni
Chiny, Chengdu
Przejechano 18607 km
21.09
Nicnierobienie. Teraz tylko czekamy do 25-tego na pociąg do Lhasy. Wysłałam dziś maila do Violet z zapytaniem o bilety na pociąg bo do tej pory nie dostaliśmy żadnej dodatkowej informacji na temat naszej wycieczki po Tybecie. I trochę zaczynam się martwić czy nie zostaliśmy nabici w butelkę. Nie chodzi nawet o zaliczkę, która możemy stracić ale nie przeboleję Tybetu.
22.09
Kolejny dzień nic nierobienia. W końcu po południu dostałam odpowiedź od Violet, że jutro wieczorem podeśle nam zezwolenia. Mogę przestać się martwić.
24.09
W końcu dzisiaj się wyspaliśmy. Chińczycy na naszym piętrze byli w miarę kulturalni i nie krzyczeli tak głośno jak poprzedni lokatorzy. Tylko o 4.30 przeszedł „budzik” i powalił przez 3 min w drzwi.
Ostatnie 2 noce były tragiczne. Nasze piętro zajęła jakaś chińska wycieczka, chyba z 20 osób. Pozajmowali pokoje obok i naprzeciw siebie. Do pierwszej w nocy drzwi do ich pokoi były pootwierane, mieliśmy więc przegląd ich wieczornych zwyczajów. Mogliśmy też posłuchać chińskiej telewizji bez włączania naszego telewizora. Po 1-szej się uspokoiło, a o 4-tej znowu powtórka z rozrywki. Wybierali się na wycieczkę, więc cały hotel musiał o tym wiedzieć. I to nie był taki pierwszy przypadek. Zazwyczaj Chińczycy w hotelach mają za nic innych gości. Nieważne że jest środek nocy i czy ktoś inny śpi. Oni już nie śpią i to jest najważniejsze.
Odebraliśmy z recepcji nasze pozwolenia i poszliśmy odebrać bilety na pociąg. Franek napisał nam wcześniej po chińsku o co nam chodzi więc nie mieliśmy na stacji żadnych problemów. Trochę tylko to trwało bo chyba z 5 osób musiało sprawdzić nasze paszporty. Ale w końcu dostaliśmy to po co przyszliśmy. Z biletami w plecaku pojechaliśmy zrobić zakupy do Carrefura, bułeczki z salami przydadzą się na drogę:)
Nicnierobienie. Teraz tylko czekamy do 25-tego na pociąg do Lhasy. Wysłałam dziś maila do Violet z zapytaniem o bilety na pociąg bo do tej pory nie dostaliśmy żadnej dodatkowej informacji na temat naszej wycieczki po Tybecie. I trochę zaczynam się martwić czy nie zostaliśmy nabici w butelkę. Nie chodzi nawet o zaliczkę, która możemy stracić ale nie przeboleję Tybetu.
22.09
Kolejny dzień nic nierobienia. W końcu po południu dostałam odpowiedź od Violet, że jutro wieczorem podeśle nam zezwolenia. Mogę przestać się martwić.
24.09
W końcu dzisiaj się wyspaliśmy. Chińczycy na naszym piętrze byli w miarę kulturalni i nie krzyczeli tak głośno jak poprzedni lokatorzy. Tylko o 4.30 przeszedł „budzik” i powalił przez 3 min w drzwi.
Ostatnie 2 noce były tragiczne. Nasze piętro zajęła jakaś chińska wycieczka, chyba z 20 osób. Pozajmowali pokoje obok i naprzeciw siebie. Do pierwszej w nocy drzwi do ich pokoi były pootwierane, mieliśmy więc przegląd ich wieczornych zwyczajów. Mogliśmy też posłuchać chińskiej telewizji bez włączania naszego telewizora. Po 1-szej się uspokoiło, a o 4-tej znowu powtórka z rozrywki. Wybierali się na wycieczkę, więc cały hotel musiał o tym wiedzieć. I to nie był taki pierwszy przypadek. Zazwyczaj Chińczycy w hotelach mają za nic innych gości. Nieważne że jest środek nocy i czy ktoś inny śpi. Oni już nie śpią i to jest najważniejsze.
Odebraliśmy z recepcji nasze pozwolenia i poszliśmy odebrać bilety na pociąg. Franek napisał nam wcześniej po chińsku o co nam chodzi więc nie mieliśmy na stacji żadnych problemów. Trochę tylko to trwało bo chyba z 5 osób musiało sprawdzić nasze paszporty. Ale w końcu dostaliśmy to po co przyszliśmy. Z biletami w plecaku pojechaliśmy zrobić zakupy do Carrefura, bułeczki z salami przydadzą się na drogę:)
Zdjęcia (15)
Komentarze (0)
Zasoby: 
21.251 
21.749 
1.082.818 
3.423 
