I jedziemy, …..na wycieczkę, jak to mówi nasz kolega Jasiu. Jedziemy, jedziemy, krajobraz za oknem się zmienia. Zmieniają się też strefy czasowe, ale jakoś nas to bardzo nie dotyka bo żyjemy rytmem pociągu. Tym bardziej, że na wszystkich stacjach widnieje czas moskiewski. Aż tu przedostatniej nocy kładziemy się spać o 2-giej, a za oknem już robi się jasno. Bo wg strefy czasowej jest już 6-ta. Ostatnia noc w ogóle zleciała. O 15.30 mamy odprawę na granicy rosyjskiej, która trwa 2 godziny, później jeszcze godzina jazdy do odprawy po stronie mongolskiej. I nagle z 18.30 zrobiła się 22.30, bo pociąg przestawił się na czas mongolski.
Praktycznie podróż pociągiem z Moskwy do Ułan Bator zleciała nam w miarę szybko. Sami byliśmy zdziwieni, że nie mieliśmy czasu zanudzić się na śmierć. Podróż zleciała szybko i przyjemnie.
Teraz trochę faktów odnośnie podróży koleją transsyberyjską.
- bilety bez problemu można kupić na stacji w Moskwie,
- na zatrzymywanych się stacjach można uzupełnić zapasy żywności i napojów, ceny są ok. raz wyższe niż w sklepach w Moskwie,
- tzw. Babuszki stoją tylko na stacji Barabińsk- przynajmniej podczas naszej podróży- sprzedają wędzone ryby,( wg mnie nic specjalnego, no ale trzeba spróbować)
- pociąg zatrzymuje się co 3-4 godziny, najdłuższy postój 30 min, najkrótszy 2 min,
- pociąg na stacje przyjeżdża punktualnie i punktualnie odjeżdża, my dostaliśmy rozpiskę z dokładnymi godzinami postojów,
- wagony restauracyjne mają okropne jedzenie i jeszcze gorsze cen
- nasi prowadnicy co wieczór sprzedawali piwo, tak że nie trzeba było robić specjalnych zapasów,