Geoblog.pl    taraski    Podróże    zakochani w Azji:))    Karakurum
Zwiń mapę
2014
01
lip

Karakurum

 
Mongolia
Mongolia, Kharkhorin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7595 km
 
Dzisiaj w planie wizyta w Monastyrze w Karakorum. Przy zakupie biletów dostaliśmy prywatnego przewodnika a właściwie przewodniczkę. Opowiedziała nam ona trochę historii tego monastyru i bóstw i bogów czczonych przez Mongołów. Jak dla mnie za dużo nazw żeby wszystko zapamiętać ale całość warta jest zobaczenia. W drodze powrotnej zabraliśmy dwójkę Francuzów, z którymi będziemy teraz podróżować. I znowu większość dnia spędziliśmy w aucie. Ok. 17-tej zatrzymaliśmy się na nocleg u typowej nomadzkiej rodziny. Rodzina ta w okresie letnim udostępnia 2 swoje jurty (gery) turystom przywożonym przez agencję Mejeta i Bilegt. Widać, że kierowcy są bardzo zaprzyjaźnieni z tą rodziną. Jurty w środku bardzo różniły się od tych, w których spędziliśmy poprzednią noc. Był oczywiście piecyk na środku, było też trochę mebli ręcznie malowanych. Jurta była ocieplona kilkoma warstwami wełny z owiec. Na „ścianach” wisiały tureckie dywany. Łóżka zamiast materacy miały też kilka warstw wełny a na to wszystko wyłożone były dywanami. Zostaliśmy zaproszeni na kolację: zupę z makaronem i suszonym mięsem. Poczęstowali nas też mongolską herbatą. Jest ona z mlekiem i na dodatek słona; nie przypadła mi do gustu. Oprócz nas były tam jeszcze 2 pary Francuzów, nie licząc „naszej”. Drugi kierowca znał trochę więcej słów po angielsku, opowiedział nam trochę o zwyczajach nomadzkich rodzin.
W nocy również dochodziły do nas różne dźwięki zwierząt. Nie wiem czy z tego powodu czy z powodu wrażeń wstaliśmy z Kubą równocześnie o 6-tej rano. Na zewnątrz już było jasno, nasza gospodyni kończyła doić krowy. Zrobiliśmy sobie krótki spacer po okolicy i ok. 7-ej wróciliśmy na kawkę. Nasi współlokatorzy jeszcze spali, żeby ich nie budzić wzięliśmy kuchenkę na zewnątrz. Okolica na poranną kawę była przepiękna. Step budził się do życia, wszystko wokoło się ruszało. Okazało się, że to małe myszki polne wyszły z norek na śniadanie. Były ich setki i to sprawiało wrażenie, że cała łąka się rusza.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
taraski

Jola i Kuba
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 110 wpisów110 12 komentarzy12 2112 zdjęć2112 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2014 - 28.11.2014