Jednym z punktów naszej wycieczki były gorące źródła. Wspólnie później doszliśmy do wniosku, że to była tylko strata czasu; mogliśmy go spędzić nad pięknymi mongolskimi jeziorami. Są to dwa źródełka, z których ciągną się kilometry rur doprowadzających gorącą wodę do ośrodków turystycznych, których w okolicy pełno. Same źródła są zbyt gorące żeby można było zamoczyć choćby rękę. "Nasz" ośrodek miał dwa niewielkie baseny, w których można się było pomoczyć. Ale wcześniej trzeba było odstać swoje w kolejce, bo baseny( w sumie baseniki) mieściły po trzy osoby każdy. Nie skorzystaliśmy więc z "basenów termalnych", nie opłacało się przebierać w stroje. Skorzystaliśmy jednak z gorącego prysznica, pierwszy raz od początku naszej podróży:) Po kilku dniach na mokrych chusteczkach trzeba było doprowadzić się do porządku;))