Rano pobudka o 7.00, przed 8mą ruszyliśmy w drogę . Bazaara bardzo się spieszy do domu. Przez całą drogę zatrzymał się może dwa razy. Droga monotonna, jedziemy i jedziemy. I około 14-tej dojechaliśmy do granic Ułan Bator. I tutaj zaczął się najgorszy odcinek naszej drogi. Korki przeogromne, jechać można co najwyżej 10km/godzinę. Ogólny chaos, wszyscy na siebie trąbią. Po przeszło godzinie jazdy w korkach dotarliśmy w końcu z powrotem do naszego gesthousu.
Na początku naszej podróży wydawało nam się, że 17 dni to strasznie długo. Zwłaszcza bez ciepłej wody, telewizji czy Internetu. Czas na podziwianiu przyrody Mongolii zleciał nam bardzo szybko i nawet nie odczuliśmy za bardzo braku miejskich „luksusów”.