Geoblog.pl    taraski    Podróże    zakochani w Azji:))    w drodze do Hongkongu
Zwiń mapę
2014
12
sie

w drodze do Hongkongu

 
Chiny
Chiny, Guangzhou
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13044 km
 
Lot z Zhangjiajie do Guangzhou trwał trochę ponad godzine. Siedzenia szerokie, wygodne; nie to co w Ryanairze. Dostaliśmy też śniadanie na ciepło:do wyboru ryż z kurczakiem i jakąś zieleniną albo makaron z gulaszem. Francja elegancja.
Lotnisko w Guangzhou jest przeogromne. Nie mieliśmy dobrze sprecyzowanych planów jak dostać się Hongkongu i gdzie najlepiej przekroczyć granicę. Kuba został z bagażami a ja poszłam szukać jakiejś informacji. Trochę byłam przerażona bo nie miałam chińskich tłumaczeń o co mi chodzi, i miło byłam zaskoczona jak każdy zaczepiany przeze mnie człowiek odpowiadał po angielsku. Najprościej do HK byłoby się dostać samolotem, pewnie też najdrożej, ale nie miałam okazji dowiedzieć się tego bo w ten dzień nie było już lotów.
Następna opcja to: pociągiem do Schenzen, (miasta graniczącego z HK), pieszo przez odprawę graniczną i później już po stronie HK pociągiem do naszego miejsca docelowego. Można też by było szukać autobusu, trochę kombinowania i trochę więcej straconego czasu. W dalszym ciągu też nie wiedzieliśmy czy możemy przekroczyć granicę jadąc bezpośrednim pociągiem z Guangzhou do HK. Koleś w poprzednim hotelu powiedział mi, że w pociągach tych nie ma odprawy celnej i mogą nimi podróżować tylko Chińczycy. Trochę to było dla mnie dziwne ale chyba lokalny wie co mówi. I tak nie mieliśmy za dużo opcji, musieliśmy dostać się jakoś na dworzec kolejowy i tam się rozejrzeć. Z lotniska do dworca połączenie jest bezpośrednie metrem, jakieś pół godziny jazdy. Na dworcu zdecydowaliśmy się na kupno biletów bezpośrednio do Hongkongu; najwyżej nas wyrzucą po drodze. Pani w kasie bez problemu sprzedała mi bilety, musieliśmy tylko poczekać jakieś 2 godz. na następny pociąg.
40 min przed odjazdem pociągu otworzyły się bramki i po drugiej stronie naszym oczom pokazała się odprawa celna jak na granicy. Dostaliśmy wyjazdowe stempelki w paszport, później bezpłatną wizę i zgodę na wjazd do HK. Bagaż został przeskanowany, teraz tylko zostało czekanie na pociąg. Wszystkich formalności jakieś 15-20 min.
Pociąg do HK jedzie niecałe 2 godziny, bilet kosztuje 151 yuanów. Jest to pociąg pospieszny, każdy ma wygodne miejsce siedzące, w ogóle czyściutko i jak nie w pociągu.
Wysiedliśmy na ostatniej stacji Hung Hom, jeszcze tylko jedna stacja metrem do naszego hotelu. Wychodząc z metra natrafiliśmy na ścianę deszczu. Musieliśmy trochę przeczekać aż przestanie padać, bo nie mieliśmy zielonego pojęcia w którą stronę się kierować. Ale po pół godzinie czekania w metrze dalej nie było widoków na to, że deszcz ustanie. Założyłam kurtkę przeciwdeszczową ( dopiero teraz miałam okazje ją założyć, po 2 m-cach wożenia jej w plecaku), i z kartką z adresem w ręce poszłam a raczej pobiegłam szukać naszego lokum. Okazało się że to bardzo blisko, raptem 3 min od metra, ale w między czasie i tak zdążyłam przemoknąć do suchej nitki. Hotel okazał się być jednym z setek innych hoteli w ogromnym budynku, gdzie parter zajmowali głównie Hindusi ze swoimi małymi sklepami. Od wyjazdu z Irlandii nie widziałam nigdzie takiego skupiska Hindusów i Murzynów w jednym miejscu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
taraski

Jola i Kuba
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 110 wpisów110 12 komentarzy12 2112 zdjęć2112 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2014 - 28.11.2014