Na szczęście dzisiaj nie padało. Nie mieliśmy konkretnych planów na zwiedzanie Hongkongu, (nie wzięliśmy pod uwagę że będzie pogoda). Po prostu poszliśmy przed siebie. Trafiliśmy na promenadę, na dodatek z gwiazdami chińskich gwiazd. Po drodze zauważyliśmy autobus „hop on” , stwierdziliśmy że będzie dobry na szybkie zwiedzanie HK. Ruszyliśmy w poszukiwaniu przystanku i jakiejś informacji o kosztach takiej atrakcji. Niestety przez dłuższą drogę żadnego przystanku nie było, autobus też żaden nie jechał. Doszliśmy do przystani promów i tu znalazł się i przystanek, i osoba sprzedająca bilety. Dowiedzieliśmy się, że taka impreza kosztuje 400 H dolarów na jeden dzień. Stwierdziliśmy, że trochę drogawo . Kupiliśmy bilet za 2.5 na prom na wyspę; na Tripadvisor wyczytałam, że warto przejechać się tramwajem więc po wyjściu z promu udaliśmy się w poszukiwaniu takowego. Znaleźliśmy w miarę szybko i to nie jeden. Za 2.3 H dolara można przejechać wyspę wzdłuż. Prawie to samo co turystycznym autobusem tylko 100 razy taniej. Co prawda bez komentarza co, gdzie i dlaczego, ale widoki takie same. W drodze powrotnej zamierzaliśmy wybrać się na wzgórze Viktorii staroświeckim tramwajem, ale po zobaczeniu tłumów przy kasie zrezygnowaliśmy z tej przyjemności. Znowu promem wróciliśmy na „swoją” stronę HK.
Wieczorem wybraliśmy się na przejażdżkę promem po zatoce. Wybraliśmy godz. 20tą bo miał być specjalny pokaz świateł i laserów. Wielkie rozczarowanie. Owszem, zatoka pięknie była oświetlona, budynki mieniły się różnymi kolorami; ale to wszystko, nic specjalnego. Po podobnym pokazie w Singapurze spodziewaliśmy się specjalnych efektów świetlnych i laserowych, a tu raptem co któryś budynek zmieniał tylko kolor. Trochę się rozczarowaliśmy.